Krahelska

Powiśle. Twarzą warszawskiej syrenki dłuta Ludwiki Nitschowej była Krystyna Krahelska – poetka, śpiewaczka, etnografka, harcerka, sanitariuszka. Pomnik ten stoi nieprzerwanie od 80 lat nad brzegiem Wisły u wylotu Tamki przy nowoczesnym Moście Świętokrzyskim. Powstał z inicjatywy prezydenta Warszawy Stefana Starzyńskiego. Odwiedziliśmy to miejsce w czasie ferii zimowych, kiedy „łowiliśmy syrenki„.
20190204_124449
W tegoroczne wakacje podążyliśmy tropem syreniej modelki. Krystyna Krahelska pseudonim „Danuta” (dlatego Halina Mlynkowa w piosence „Za wolność” z płyty „Panny Morowe” śpiewa o niej: „nasza Syrenka Danusia”), choć nie urodziła się w Warszawie, była związana z tym miastem. Tutaj mieszkała, studiowała, tworzyła i zginęła w drugim dniu Powstania Warszawskiego. Warszawiacy mogli znać jej twarz uwiecznioną na pomniku syrenki, jej głos z eteru Polskiego Radia, gdzie koncertowała wykonując poleskie i białoruskie pieśni, które jako dziecko pokochała, a jako etnograf badała, zaś piosenka jej autorstwa „Hej, chłopcy, bagnet na broń” była chętnie śpiewana przez powstańców. Krystyna Krahelska napisała ten utwór specjalnie dla batalionu Armii Krajowej „Baszta”.
Mokotów. Przy ulicy Rakowieckiej między Fałata i Łowicką rozpięty jest budynek, w którym Krystyna Krahelska mieszkała przed wojną. Na początku września 1939 roku wróciła z rodzinnego Polesia do atakowanej przez Niemców Warszawy. Sytuacja powtórzyła się latem 1944 roku, kiedy opuściła Kraków i przybyła do stolicy, żeby być bardziej przydatna służbie konspiracyjnej. Może przeczuwała wybuch oczekiwanego powstania przeciwko okupantom, które rozpocznie się właśnie w Warszawie, a może przewidywała swój „odlot”, jak to ujęła w jednym z ostatnich wierszy:
Gdy przyjdzie czas odlotu do krainy innej,
Chcę odlecieć w porywie szczęścia i natchnienia.
Jak ptak, co uciekając z ziemi niegościnnej,
Ziemię na niebo zamienia…
Na rogu ulic Łowickiej i Rakowieckiej znajduje się, co same w sobie jest już symboliczne, płaskorzeźba warszawskiej syrenki na kamiennej płycie z 1969 roku, przy wejściu do delikatesów, upamiętniająca setną rocznicę założenia najstarszego sklepu na Mokotowie.
20190630_132658
Wystarczy zrobić kilka kroków, minąć ukośny narożnik budynku, żeby zobaczyć w okratowanej witrynie sklepowej czarno-białe zdjęcie pomnika dłuta Ludwiki Nitschowej z fotografią Krahelskiej „wpisaną” w syrenią tarczę.
20190630_132731
Na ścianie budynku jest kolejny ślad w postaci tablicy pamiątkowej, której treść skrótowo przybliża postać naszej bohaterki.
20190630_132806
Śródmieście. Róg Marszałkowskiej i Oleandrów, przy Przystanku Historia, obramują dwie kamiennice numer 19 i 21 w przebudowanej powojennej formie. W jednej z nich Krystyna Krahelska 1. sierpnia 1944 roku z żołnierzami ze swojego oddziału czekała na rozkaz rozpoczęcia Powstania. Tutaj w nocy dała cichy koncert i po raz ostatni zaśpiewała „Hej, chłopcy, bagnet na broń”.

Gdy wybiła godzina „W”, jej oddział dostał rozkaz przeprowadzenia szturmu na Dom Prasy przy ulicy Marszałkowskiej 3 od strony Pola Mokotowskiego. W tym miejscu Niemcy zorganizowali redakcję „Nowego Kuriera Warszawskiego” – polskojęzycznej gazety w służbie propagandy hitlerowskiej.

20190709_111053
Północne skrzydło Domu Prasy w Warszawie

Wówczas wschodnią granicą Pola Mokotowskiego, warszawskiego parku miejskiego, była ulica Polna. Ta ostatnia obecnie jest obustronnie zabudowana. Niestety szturmujący powstańcy dostali się w niemiecki ogień krzyżowy ze strony Domu Prasy, Politechniki i siedziby Straży Ogniowej (Polna 1), skąd strzelec wyborowy („gołębiarz”, jak warszawiacy mieli w zwyczaju później nazywać snajpera) posłał trzy śmiertelne kule w kierunku Krahelskiej, która jako sanitariuszka biegła z pomocą dla rannego kolegi z jej oddziału. Przeszliśmy całą długość tego przedwojennego budynku od strony Polnej i  nie znaleźliśmy żadnego śladu upamiętnienia tej powstańczej historii. Dom Prasy przetrwał wojnę, później tam swoją siedzibę miała redakcja gazety „Życie Warszawy”. Od strony Marszałkowskiej po wojnie dobudowano tam parterowy pawilon.

20190709_114503
Dom Prasy od strony Marszałkowskiej

Po prawej stronie Polnej w kierunku Placu Unii Lubelskiej widzieliśmy ocalały z pożogi wojennej feralny budynek komendy straży pożarnej. Po zapadnięciu zmroku Krahelska została przeniesiona z Pola Mokotowskiego do pobliskiego szpitala powstańczego przy ulicy Polnej 34. Zmarła od ran następnego dnia. Pochowano ją w ogródku przy sąsiedniej posesji. Nie ma już tych kamienic, w ich miejscu przebiega Trasa Łazienkowska.

Wróćmy jeszcze do pomnika syreny. Przetrwał szczęśliwie okupację i Powstanie w odróżnieniu od reszty zabytkowych rzeźb lewobrzeżnej Warszawy w większości wysadzonych przez Niemców. Dodatkowo pomnik warszawskiej syreny przez kilka miesięcy stał w pierwszej linii frontu, którą wyznaczała Wisła na przełomie 1944/45. W syrenim obliczu można dostrzec rysy twarzy pięknej dziewczyny, która piękno potrafiła dostrzec, wzruszyć się nim, a potem je opisać, wyśpiewać i przemienić je w dobro – bezinteresowną pomoc potrzebującym i Ojczyźnie. Tak to z losami legendarnej postaci – warszawskiej syreny – splotła się nierozerwalnie historia bohaterskiej kobiety z krwi i kości, która przykładem życia i słowami piosenki zagrzewa kolejne pokolenia do walki o ponadczasowe wartości – wolność, prawdę, piękno:
Nowa Polska zwycięska jest w nas i przed nami
W równym rytmie marsza: raz, dwa, trzy!

7 myśli w temacie “Krahelska

  1. Boże, cudowny wpis. Bardzo cenny. A zakończenie mnie po prostu „rozwaliło”. Dziękuje za ten post. Robicie naprawdę niesamowitą pracę.
    Krystyna Krahelska to jedna z tych niezwykłych, wzruszających postaci Powstania Warszawskiego. Nigdy dość przypominania tych osób. Trudno jest pogodzić się z tym, że Niemcy strzelali do sanitariuszek – wyjątkowo ohydne. Najbardziej uderzające w tym wszystkim jest to, ze te sanitariuszki czasem potem pomagały również rannym Niemcom. Coś mi się wydaje, że jakkolwiek by patrzeć na Powstanie Warszawskie. jakkolwiek by je analizować, to honor i szlachetność były tu po naszej stronie, nie po niemieckiej. Nie chce być inaczej…
    Widzę, że będę musiała się zainteresować poezją Krahelskiej, bo do tej pory znałam tylko piosenkę jej autorstwa.
    Jeszcze raz dziękuję za ten wpis.

    Polubione przez 1 osoba

    1. Dziękujemy serdecznie za miłe słowa. Spytaliśmy naszych chłopców o jakiej warszawiance chcą, żeby był kolejny wpis, i co się z tym wiąże – czyim tropem spacery po Warszawie. Jednogłośnie powiedzieli, że o Krahelskiej – syreniej modelce 🙂 . Oczywiście trudno, żeby bohaterowie „pokolenia ’44” wygrali z superbohaterami z komiksów Marvela i DC albo z „Gwiezdnych wojen” w świadomości kilku-/kilkunasto- latków, ale czym skorupka za młodu i tak dalej 😉
      Przy okazji „tropienia” sami mamy dużo frajdy w zapełnianiu białych plam we własnej wiedzy historycznej.
      Powstanie Warszawskie to osobny rozdział. Krystyna Krahelska została śmiertelnie postrzelona tuż po godzinie „W” pierwszego sierpnia. Opatrzność oszczędziła jej dalszych powstańczych losów, deportacji w głąb Niemiec do obozu koncentracyjnego i powojennej poniewierki – na obczyźnie czy w stalinowskiej ojczyźnie.
      Pozdrawiamy Cię, Emmo, serdecznie.

      Polubienie

      1. Życzyłby sobie człowiek, żeby wszyscy tak wychowywali dzieci, jak Wy… To na pewno zaprocentuje i już procentuje. Przyjdzie czas, że to ci wielcy Polacy wskoczą w ich umysłach na miejsce filmowych superbohaterów. Tylko wiadomo: musi nadejść ten etap.
        Ja też serdecznie pozdrawiam.

        Polubione przez 1 osoba

    2. Wychowywanie dzieci… cóż każdy orze, jak może 🙂 Temat Powstania nie jest nam obcy, bo ulubionym pisarzem chłopców jest powstaniec Henryk Chmielewski pseudonim „Jupiter”, znany jako „Papcio Chmiel” – autor komiksowych przygód Tytusa et consortes. Swoich bohaterów umieszczał w realiach okupacji i warszawskiego zrywu.
      Dajemy dzieciom pewną „bazę”, a co oni z tym zrobią, zweryfikują lekcje z historii, języka polskiego, a potem życie 😉

      Polubienie

      1. To prawda, życie wszystko zweryfikuje. Lekcje polskiego i historii też są ważne. Ale jakoś wierzę, że przy takiej „bazie”, jaką Wy im dajecie, to i „nadbudowa” (że się tak niezbyt może fortunnie wyrażę) będzie wspaniała. W końcu wpływ domu rodzinnego to jeden z tych najsilniejszych wpływów…

        Polubione przez 1 osoba

  2. Ładna ta nasza syrenka, szkoda, że żyła tak krótko…

    „Tytus” jest super 🙂

    Polubione przez 1 osoba

Dodaj komentarz

Design a site like this with WordPress.com
Rozpocznij