Zapraszamy do fotopodróży, której kierunek będzie wskazywała nam na architektonicznej busoli oś symetrii. Ten zaczerpnięty z geometrii wskaźnik poprowadzi nas przez ogrody (przecież stamtąd wyszliśmy – nie ważne, czy jako Adam i Ewa z rajskiego Edenu, czy w charakterze pary australopitków z neodarwińskiego zoo w Afryce), pałace, zamki, wiejskie chaty aż do postindustrialu.
Zacznijmy od ogrodniczego minimalizmu. Bukszpanowe cembrowiny dla fontann na tarasie wodnym zamku Książ ułożone są ciasno obok siebie niby żetony do gry.

Zostańmy na chwilę dłużej przy ogrodowo-hazardowej konwencji. Spójrzcie tylko na ten ogród w stylu francuskim na tyłach pałacu w Rogalinie, gdzie stożkowo przycięte drzewka są symetrycznie poustawiane jak pionki na zielonej planszy. Architektoniczny mistrz gry nie zapomniał również o figurkach (rzeźbach), znajdziecie je w narożnikach i po środku rogalińskiej planszówki. Dodatkową rozrywkę dostarcza, będący w bezpośrednim sąsiedztwie, rozległy labirynt z żywopłotu, gdzie bez tezeuszowskiego GPSu łatwo się zgubić 😉

Podczas naszej włóczęgi bardziej niż nić Ariadny pomocne okażą się siedmiomilowe buty, bo opuszczamy już ogrody. Na chwilę wskoczymy do parku miejskiego (i to po raz trzeci tej jesieni), gdzie pomnik generała Józefa Sowińskiego symetrycznie flankują dwa wysokie drzewa jak przyboczni adiutanci. Znacznie niżej i bliżej cokołu zebrała się półkolem tyraliera żywopłotu, który rozpoczął nierówną walkę z jesienią. Sam generał w kontrapoście wystawił do przodu swoją piracką protezę, która w poprzednim życiu była również szumiącym drzewem.

Schrońmy się teraz pod dachem, gdzie katedralna wyniosłość wyrażona w żebrowym sklepieniu i kolumnowych podporach łączy się z przyziemnością staromiejskiej uliczki, tworząc świecką nawę dla niewidzialnych karoc podjeżdżających pod pałac w Kamieńcu Ząbkowickim.

Pozostaniemy w obrębie tego samego stylu, nazwijmy go mauretańsko-neogotyckim, tylko zmienimy lokalizację. Z Dolnego Śląska „przejdziemy” do Wielkopolski. Oba „zamki”, ten w Kamieńcu Ząbkowickim i w Kórniku, łączy dodatkowo postać architekta Karla Friedricha Schinkla. Ażurowe ścianki działowe w kórnickiej sali mauretańskiej mają moc latającego dywanu, który jest w stanie przenieść nas architektonicznie na południe Półwyspu Iberyjskiego sprzed rekonkwisty.

Skoro udało się nam się wyłuskać taką symetryczną perełkę, spróbujmy poszukać teraz diamentów. W tym celu udamy się do zamku w Olsztynie, gdzie w jednej z sal sufit wygląda jakby ktoś zmyślnie udrapował go w bożonarodzeniowe ozdoby w kształcie gwiazd. To misterne origami z cegieł nazywane jest właśnie sklepieniem diamentowym.

Kunsztowna symetria zawędrowała również pod strzechę i tak to z Olsztyna przejdziemy do Olsztynka. Tu, w Muzeum Budownictwa Ludowego, zobaczyliśmy chałupę, której część podcieniowa wsparta na drewnianych kolumnach aż skrzy od zgeometryzowanej równości.

Inną zgoła „podcieniowość” można dostrzec w wykuszu ratusza w Świdnicy na Dolnym Śląsku, gdzie wystająca rotundka wsparta jest na dwóch masywnych nogach, wyglądających jakby były od transformersa.

Na koniec wracamy raz jeszcze do Warszawy, gdzie miejska elektrownia na Powiślu przeszła „transformację” w galerię handlowo-usługową. Front tej placówki, ceglany z pajęczyną zbrojenia i szklanymi ekranami okien, celuje z kominowych luf do przelatującej nad nim kłębiastej eskadry chmur.

WOW!
PolubieniePolubione przez 1 osoba
👍
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Ciekawe spojrzenia. 😉
Sklepienie kryształowe, jedyne zresztą w Warszawie, można zobaczyć też w kościele św. Anny przy Placu Zamkowym. W wiodącym do zabudowań klasztornych krużganku po prawej stronie.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Fajne fotki. 🙂 Miałam okazję być w zamku Książ i ogród to to, co zapamiętałam najbardziej.
Pozdrawiam. 😀
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Dzięki za podzieleniem się z nami swoim wspomnieniem. Pozdrawiamy serdecznie 🙂
PolubieniePolubienie
Ale ty masz talent pisania 😮
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Dziękujemy za odwiedziny i zapraszamy ponownie. Mamy nadzieję, że nasze kolejne pisaniny również przypadną Ci do gustu.
Pozdrawiamy serdecznie 🙂
PolubieniePolubienie
Świetna robota! 👍 Dla młodych i przyszłych techników oraz inżynierów, bo tu symetria ma znaczenie. Skoro symetryczna architektura omówiona, może w perspektywie (a)symetryczne budowle, głównie to wnętrza np. rokokowe z misternym detalem: krzywe, zwoje, fale, motywy roślinne, muszle, serpentyny. I unikanie osi symetrii. Po rokoko asymetryczna to jeszcze secesja od końca XVIII w do roku 1925, używano przede wszystkim stali i szkła, bogata ornamentyka, głównie dekoracje fasad i bez rozwiązań konstrukcyjnych gruntownie architektonicznych. Zaś w XX i XXI w. amorficzność i dysproporcje są w postmodernizmie.
Znając Waszą (Państwa) znajomość sztuki, zamiłowanie do architektury, podróży oraz historyczną orientacje, – przykładów posypałoby się bez liku -jak przysłowiowych asów z rękawa.
Nie zawracam gitary😉 , Pozdrawiam.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Niezłe wyzwanie – rokokowo-secesyjne – jak Pan Bóg pozwoli, okoliczności będą sprzyjające, a muzy okażą się łaskawe – czemu nie 😉
Pozdrawiamy gitarowo 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Perełki architektury, a przy tym smakowity styl tego tekstu. Lubię i podziwiam.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Unikatowe miejsca wymagają właściwej oprawy słownej, cieszy nas to, że nasi czytelnicy to rozumieją i doceniają.
Twoja wysoka ocena jest dla nas zobowiązująca i działa jak doping 🙂
Pozdrawiamy serdecznie.
PolubieniePolubienie
Jest na czym oko zawiesić… 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
A to Polska właśnie 🙂 Dziękujemy za słówko i pozdrawiamy.
PolubieniePolubienie