Design a site like this with WordPress.com
Rozpocznij

Podwarszawskie rzeźby (II)

Zespół Kobranocka w swojej balladzie o irlandiofilnej miłości śpiewał, że

Gdzieś na ulicy Fabrycznej spotkać się nam wypadnie

Lecz takie są widać wytyczne, by kochać Cię jak Irlandię

Celowo pogrubiliśmy rymy, bo ich autor (Andrzej Michorzewski) pisał je wyraźnie grubą, karykaturalną kreską.

Nasze wytyczne są następujące – jeśli wypadnie Państwu być w Józefowie koło Błonia na ulicy Fabrycznej to możecie spotkać tam podwarszawską rzeźbę warszawskiego artysty.

Figurę Jezusa błogosławiącego pracownikom idącym do pracy w cukrowni i wracającym z niej do domów ufundowano z okazji 25-lecia zakładu. Rzeźbę wykonał słynny warszawski artysta Bolesław Syrewicz (1835-1899) w 1890 roku. Prace tego rzeźbiarza można spotkać m.in. na nekropoliach Warszawy – na Powązkach i cmentarzu ewangelicko-augsburskim.

Józefów, figura Jezusa z 1890 roku dłuta Bolesława Syrewicza.

Figura przedstawia Jezusa z podniesioną prawą dłonią do błogosławieństwa i lewą delikatnie trzymającą krzyż, symbol odkupienia. Proste gesty Zbawiciela dopełniają Jego słowa wyryte na tablicy cokołu:

Pójdźcie do mnie wszyscy którzy pracujecie

Jest to początek 28. wersu 11. rozdziału Ewangelii według św. Mateusza w tłumaczeniu ks. Wujka. Końcówka to „…i jesteście obciążeni, a ja was ochłodzę”. Według obecnie obowiązującej w Polsce Biblii Tysiąclecia napis w Józefowie brzmiałby:

Przyjdźcie do mnie wszyscy, którzy utrudzeni (i obciążeni) jesteście

Przyszedł czas, żeby zarzucić przewodni w tym cyklu kosmopolityczny haczyk w stricte katolicką toń. W 1847 roku warszawski kupiec wyznania mojżeszowego Josca Janasch vel Józef Janasz drogą kupna nabył trzy podwarszawskie majątki – Radzików, Płochocin i Wolica.

18 lat później na styku dwóch ostatnich została pobudowana cukrownia wraz z osadą robotniczą dla pracowników. Powstanie fabryki w szczerym polu nad Utratą współfinansował żydowski bankier Leon Goldstand, a dyrektorowanie powierzono braciom Przeworskim, również Żydom. Józef Janasz wykorzystał ówczesną koniunkturę (duży popyt na produkty cukrownicze, rozwój kolei umożliwiający handel na terenie carskiego Imperium) i zastałe warunki (żyzne gleby Równiny Łowicko-Błońskiej odpowiednie do uprawy buraków cukrowych, sąsiedztwo rzeki Utraty, bliskość Warszawy) do pomnożenia swojego majątku. Wiele na to wskazuje, że na cześć właściciela tych ziem zakładowi i nowo powstałej miejscowości nadano nazwę „Józefów”.

Trzy lata po starcie cukrowni w Józefowie Józef Janasz umiera i zostaje pochowany na cmentarzu żydowskim w Warszawie. Grób ufundowany przez jego synów zdradza cechy asymilacji – ma kształt zdobnego sarkofagu, a nie macewy; napis nagrobny jest napisany po polsku z zachowaniem jednak kalendarza hebrajskiego.

Warszawa, cmentarz żydowski przy ulicy Okopowej. Grób Józefa Janasza.

Wróćmy na koniec z powrotem do Józefowa i tamtejszej rzeźby. Jak można wnioskować cukrownia świetnie prosperowała i zarząd (w większości wyznania mojżeszowego) mógł sobie pozwolić z okazji ćwierćwiecza fabryki na zamówienie kapliczki przyzakładowej z figurą Chrystusa u wziętego warszawskiego artysty.

Nie jest to odosobniony przykład przenikania kultur z biznesem w tle. Przedwojenni żydowscy deweloperzy budowali kamienice czynszowe i specjalnie ozdabiali je figurami świętych katolickich, np. św. Ekspedyta (kilka takich ostańców jest jeszcze na warszawskiej Pradze), żeby zachęcić Polaków do zamieszkania w ich czynszówkach. Chwyt marketingowy, ktoś powie i oczywiście ma rację. Jeśli służy to również pogłębianiu życia religijnego i dotyczy niekoniecznie własnego wyznania, my to szanujemy i rozgrzeszamy. A dlaczego? Parafrazując Wyspiańskiego:

„bo to Polska właśnie”

9 myśli w temacie “Podwarszawskie rzeźby (II)

  1. Panodespresso 8 Maj, 2022 — 6:42 pm

    Cukier krzepi nie od dziś 🙂

    Polubione przez 1 osoba

    1. Wańkowiczowski slogan został szybko zripostowany „a wódka lepiej”. Co w przypadku Józefowa miało realne przełożenie, bo po wojnie na terenie cukrowni utworzono drożdżownię i Polmos 😉

      Polubienie

  2. Piękna puenta na koniec. Przypomina mi to książkę (a może to był jakiś większy artykuł?) o Szkole rabinackiej w Warszawie w XIX wieku, które – jak sama nazwa wskazuje – miała przygotowywać do pełnienia funkcji rabina. Ale miała tak nowoczesny i propolski program edukacyjny, że – o ile dobrze pamiętam – większość absolwentów uległa asymilacji i zmieniła wyznanie.

    Polubione przez 1 osoba

    1. Masz rację, wiele było takich konwersji. Jednak przez wieki ludność Polski funkcjonowała w dalekiej od wschodnich i zachodnich standardów „symbiozie” krzyża, kresta i menory. Dopiero totalitaryzmy XX w. brutalnie odcięły nas brzytwą Curzona i ostrzem Holokaustu od dwóch ostatnich. Ale czy trwałe? Patrząc na taki drobiazg jak święcenie pokarmów dla ortodoksyjnych Ukraińców organizowane przy parafiach katolickich w Polsce z okazji prawosławnej Wielkanocy, śmiemy wątpić. Amen.

      Polubione przez 1 osoba

      1. Myślę, że ten zdrowy duch otwartości i przenikania się kultur był zawsze (no powiedzmy od Polski Jagiellonów) obecny. I nie zanikł mimo kataklizmów XX wieku, choć nie jest widoczny.
        Jak słusznie zauważył tomaszkucina to jest proces… nie da się tego sztucznie wprowadzić w kilka chwil. Ale jak napisałem… ja widzę, że Polacy są otwarci i potrafią. Może dlatego, że w naszych żyłach płynie krew wielu ludów, także w mojej.

        Polubione przez 1 osoba

  3. To są dobrze zobrazowane przykłady świadomej asymilacji. Bez gwałtownych przyśpieszeń, – czy w drugą stronę – bez prób traktowania mniejszości jako wrogów etnicznych. Jako Polakowi bez obcych korzeni (przynajmniej nie mam wiedzy o jakichkolwiek przodkach spoza Polski) bardzo się podoba taka praktyka integracji. Jesteśmy Stworzeniem Boskim, więc niepotrzebna nam ksenofobia. Aczkolwiek, bezrefleksyjne przenikanie kultur, powiedzmy wymuszone, lub – głęboko antynomijnych, może przynieść odwrotny skutek do zamierzonego, a w zamiarze asymilacji priorytetem musi być symbioza, inaczej mijamy się z celem. Tu w artykule wszystko się zgadza, tu jest to flow! Ale to tylko mój subiektywny pogląd, jakoby spoza obszaru tego artykułu, autora i merytorycznych komentarzy.

    Polubione przez 2 ludzi

  4. Another sculpture well shared 🙂

    Polubione przez 1 osoba

    1. Thank you very much, we do our best 🙂

      Polubienie

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

%d blogerów lubi to:
search previous next tag category expand menu location phone mail time cart zoom edit close